Strop zalany!
Ostatnie dwa tygodnie spędziliśmy na układaniu belek stropowych i pustaków keramzytowych na belkach oraz na przygotowywaniu zbrojenia na wieńce, tarasy i żebra rozdzielcze oraz wszędobylskie szalunki.
Nauczony doświadczeniem (z fundamentów zostało ok 1 m3 betonu a z wylewki na poziomie zero jeszcze więcej) by nie zamawiać za dużo betonu, dokonałem dokładnych kalkulacji, z których wyszło, że na strop będzie potrzebnych 13 m3 betonu (1 m3 na 10 m2 dachu + tarasy i powierzchnia przy schodach) i... były to bardzo dokładne kalkulacje, ponieważ nie zostało, ani nie zabrakło nawet kilograma betonu :)
Z przyjemnością zamieszczam zdjęcie gotowego już stropu:
Teraz codziennie minimum dwa razy obficie podlewam go wodą, co by mi podłoga nie pękała, bo jeszcze spadniemy do salonu razem z łóżkiem w sypialni :)
A tak prezentuje się obecnie cały dom z zewnątrz:
Dla zainteresowanych informuję, że na wieniec zamiast szalowania wykorzystaliśmy tzw. elki wieńcowe - dużo mniej pracy, a i belki stropowe nie opierają się bezpośrednio na ścianie, tylko na poduszce z betonu.
A w środku mamy własny prywatny zagajnik iglasty:
:)
Jeśli podobnie jak my będziecie samodzielnie wykonywali większość prac to proszę uzbroić się w cierpliwość, ponieważ szalowanie kolum oraz przygotowanie wszystkich zbrojeń zajmuje strasznie dużo czasu i na nieszczęście nie widać w ogóle postępów prac.
Jeszcze jedna uwaga: nie próbujcie pracować przy zbrojeniu podczas burzy... kiedy w okolice Poznania przyszła kolejna burza dwa tygodnie temu zdąrzyliśmy na szczęście skończyć pracę zanim piorun uderzył w nasz filar pod garderobą. Filar był zalany do połowy betonem i tak się nagrzał od uderzenia, że jeszcze następnego dnia rano był gorący. Na szczęście był za świeży, by popękać.
Na przyszły tydzień planujemy skończyć ściankę kolankową i wszystkie lukarny, bo od początku sierpnia mamy zamówioną ekipę ciesielsko dekarską. Drewno już złożone na podwórku czeka na swoją kolej.
Pozdrawiamy wszystkich Rosowiczów i dziękujęmy za zainteresowanie naszą budową i wszystkie ciepłe słowa.
M&Ł